Dziennikarz - Pisarz - Dokumentalista
– Niepamięć o Zagładzie sama stanowi jej część, gdyż jest ona w równym stopniu zagładą pamięci, historii, społeczeństwa (Jean Baudrillard). Ostatnio wpadają mi w ręce książki moich przyjaciół po piórze, mieszkających lub spokrewnionych duchowo z Gnieznem, piszących o nim jasną i ciemną literaturę, przybliżającą zapomniane sylwetki ważnych osób (Dawid Jung), czy wydobywającą z mroków przeszłości hitlerowską zbrodnię (Karol Soberski) – czytamy w recenzji książki Karola Soberskiego pt. „Zapomniana zbrodnia”, (wydanej w 2017 r.). Autorką recenzji, która kilka dni temu ukazała się na stronie Kuźni Literackiej jest Irmina Kosmala.
Na wstępie trzeba to już jasno powiedzieć: Karol w swojej książce Zapomniana historia zachowuje się niczym najwytrawniejszy dziennikarz śledczy – przez kilkanaście lat bowiem drąży temat zbrodni dokonanej przez hitlerowców w czasie II wojny światowej na pacjentach gnieźnieńskiego szpitala „Dziekanka” i mimo rozlicznych niepowodzeń (niechęć do spotkań z nim naocznych świadków, mylone tropy poszukiwań dowodów zbrodni) - z uporem maniaka poszukuje śladów istnienia „dołów śmierci”, by odnaleźć wreszcie i upamiętnić miejsce zbrodni hitlerowskiego oprawcy.
Z książki Karola dowiadujemy się, że zagłada psychicznie i nieuleczalnie chorych pacjentów rozpoczęła się już u progu II wojny światowej, kiedy to Hitler podpisał w Sopocie dokument uprawniający do eksterminacji ludzi upośledzonych, ponieważ ów niepotrzebny „balast” zajmował tylko łóżka rannym w walce żołnierzom. Wraz z wybuchem wojny można więc było zacząć akcję„T4”, czyli eliminację niepełnosprawnych, poczynając od dzieci (zastrzyk śmierci) lub pozwalając umrzeć im z głodu. Następnie rzeź tę rozszerzono na dorosłych. Z dokumentalnej książki Karola Soberskiego dowiadujemy się, że akcja ta została oficjalnie przerwana 24 sierpnia 1941 roku, ale tak naprawdę trwała do końca wojny, dając asumpt mordowi na wielką skalę zwanego Holokaustem.
W niniejszej książce autor skupia się przede wszystkim na akcji „T4” i zagładzie pacjentów szpitala „Dziekanka” w Gnieźnie. Zbrodni, jak dodaje – „zupełnie dzisiaj zapomnianej… Zbrodni tak naprawdę do dzisiaj niewyjaśnionej i nierozliczonej…”.
Na dalszych stronach wstrząsającego dokumentu dowiadujemy się, że szpital „Dziekanka” został przemianowany przez Niemców na Tiegenhof. Niejedna ludzka moralność również przeszła w tym czasie radykalną przemianę - z dnia na dzień - czego przykładem jest ówczesny dyrektor szpitala, dr Wiktor Ratka, który wraz z wybuchem II wojny światowej z Polaka stał się Niemcem i wówczas zszokowani pacjenci oraz pracownicy mogli zobaczyć go w żółtym mundurze SA z odznaką na ramieniu członka NSDAP. Odtąd do pacjentów zwracał się jedynie po niemiecku, okazując im pogardę, a z czasem włączając ich w program eliminacyjny, określany eufemistycznie przez Niemców „ewakuacją”.
Proces eliminacji skrupulatnie opisany przez Karola Soberskiego za każdym razem odbywał się w taki sam sposób: oszołomieni zastrzykiem chorzy wprowadzani byli do specjalnych na tę okoliczność samochodów i w trakcie „ewakuacji” do wykopanych w pobliskich lasach dołów – zagazowywani i dobijani na miejscu. Te wywózki na początku nie budziły u żadnego z pracowników szpitala szczególnego zaniepokojenia. Dopiero z czasem wygląd powracających z rzezi SS-manów, ich zabłocone mundury, podrapane ręce, dzikość spojrzenia spowodowały, że w głowie przyglądającym się im ludziom zaczęły mnożyć się pytania. Z dokumentów, do których miał wgląd nasz dziennikarz wynika, że w trakcie II wojny światowej w „Dziekance” zamordowano 3657 osób. Takie są dane oficjalne. Ilu tak naprawdę poniosło śmierć osób – pozostanie na zawsze pytaniem otwartym.
Autorowi „Zapomnianej zbrodni” udaje się dotrzeć do naocznych świadków wydarzenia, jak np. do pani Zofii Niewiadomskiej, która od 1936 do 1940 roku pracowała w szpitalu „Dziekanka” jako pielęgniarka. To dzięki niej dowiaduje się, że Niemcy grzebali pacjentów w Wierzycach. Nie oszczędzili również pielęgniarek. Wiele z ofiar tej zbrodni na zawsze pozostanie bezimiennych, jednak na szczęście pan Sylwester Foremski, zarządca cmentarza zakładowego, zaczął prowadzić rejestr pacjentów wywożonych ze szpitala. Jego „Czarny zeszyt” zawiera blisko tysiąc dwieście nazwisk pacjentów zamordowanych przez Niemców od grudnia 1939 do stycznia 1940 r. W niniejszej książce możemy się z nimi zapoznać, ponieważ autorowi tej publikacji zależy na tym, by dzięki owemu śladowi pamięci, do którego udało mu się dotrzeć, rodziny pomordowanych mogły odnaleźć najbliższych.
Historia poszukiwania „dołów śmierci” zaczęła się dla Karola Soberskiego w 2004 roku, kiedy to do jego redakcji zgłosił się mieszkaniec pobliskiej gminy Mieleszyn z informacją, że w lasach niedaleko Mielna znajdują się groby pomordowanych pacjentów szpitala „Dziekanka”. Redaktor „Wiadomości Gnieźnieńskich” postanowił tę sprawę niezwłocznie sprawdzić. A potem, jak to zazwyczaj bywa – po nitce do kłębka – pojawiali się następni świadkowie i następne wskazania rejonów miejsc masowych grobów. Jednak, gdy przyszła w kwietniu 2008 roku decyzja z IPN-u o umorzeniu śledztwa „w sprawie zabójstw popełnionych w latach 1939-1945 przez hitlerowców na pacjentach Szpitala Psychiatrycznego «Dziekanka»”, autor „Zapomnianej zbrodni” uznał, że już w tej sprawie nic nie da się zrobić. Jednak w tymże czasie krąg chętnych do pomocy w odkryciu mrocznej przeszłości osób wokół naszego dziennikarza powiększył się (Szczepan Kropaczewski, Marek Kosmala, Robert Gaweł…), sporządzono pismo do wojewody wielkopolskiego o środki finansowe na zbadanie mogił w lasach nowaszyckich, dzięki czemu można było na nowo podjąć wyzwanie: zatrudnić archeologów i dokonać wykopalisk.
Odkryto wówczas m.in. wiele łusek, a z rzeczy osobistych medalik-szkaplerz. Na kości ludzkie nie natrafiono najpewniej z tej przyczyny, że od maja 1943 roku z rozkazu Heinricha Himmlera przeprowadzano akcję „1005”, której celem było wyciąganie z dołów ciał pomordowanych, palenie ich, rozdrabnianie i rozsypywanie jako nawóz lub rozrzucanie po lesie, aby żaden ślad owej zbrodni nie pozostał.
Co godne odnotowania, Karolowi udało się zorganizować konferencję naukową poświęconą w całości tematowi mordowania pacjentów szpitala „Dziekanka”. Międzynarodowa konferencja zorganizowana w 2010 roku, która odbyła się w Kolegium Europejskim w Gnieźnie, nosiła tytuł „Medycyna na usługach systemu eksterminacji ludności w Trzeciej Rzeszy i na terenach okupowanej Polski, 1939-1945”.
W hołdzie pomordowanym przez Niemców pacjentom odsłonięto w lasach nowaszyckich obelisk. Pełniący wówczas funkcję starosty gnieźnieńskiego, Krzysztof Ostrowski, podziękował wówczas Karolowi Soberskiemu za „największy wkład w przywrócenie pamięci o zagładzie pacjentów szpitala «Dziekanka»”, podziękował również mojemu nieżyjącemu już teściowi, Markowi Kosmali, ówczesnemu dyrektorowi Wydziału Spraw Obywatelskich Starostwa Powiatowego, za pomoc i zaangażowanie w niniejszą sprawę.
Wczytując się w mroczną opowieść Karola Soberskiego o naszym mieście, zastanawiam się, jak wielki musiał mieć w sobie nieprzejednany upór i wolę drążenia sprawy autor, jak bardzo musiało mu zależeć na odkryciu dawno temu zakopanej i wypalonej prawdy o zgładzeniu przez hitlerowców chorych ludzi, z którymi żaden rodowód, prócz ogólnoludzkiego, go przecież nie łączył. Przekonałam się przy okazji, jak bliskie są mu słowa francuskiego filozofa, Alaina Finkielkrauta, który swego czasu rzekł: Odmowa zaangażowania idzie w parze z odmową przynależności.
Karol Soberski przez wiele lat swojego życia poprzez tę oraz inne napisane przez niego książki udowadnia, jak bardzo jest zaangażowany w sprawę odkrycia prawdy na temat naszej historii, stanowiącej rdzeń naszej narodowej tożsamości.
Jednak to, co najbardziej poruszyło mnie w „Zapomnianej zbrodni”, to dwie rzeczy: motyw „mimikry” dra Wiktora Ratki, jego drastyczna przemiana spowodowana najprawdopodobniej instynktem samozachowawczym, jednak w niczym nieusprawiedliwiająca jego postępowania oraz przerażający fakt, że tak racjonalny jak Niemcy naród, kraj wielkich klasyków filozofii (Leibniz, Hegel, Schopenhauer, Kant, Nietzsche…), czy pisarzy i poetów (Schiller, Goethe, Heine, Mann…), stworzył ludobójczą maszynerię. W Nowoczesności i Zagładzie Zygmunt Bauman zauważa: „Okazało się nagle, że najbardziej przerażające zło, jakiego dopuścili się ludzie w całej swojej historii, nie wynikło z naruszenia ładu, ale z jego absolutnego, bezwyjątkowego i bezwzględnego panowania. Nie było dziełem agresywnego i nieobliczalnego tłumu, ale karnych i zdyscyplinowanych mężczyzn w mundurach, którzy przestrzegali przepisów i stosowali się ściśle do litery i ducha otrzymywanych instrukcji”.
Co nas zatem może uchronić przed okrutną powtórką z przeszłości? Jak udowadnia nam swoim wieloletnim zaangażowaniem w sprawę Karol – chwycenie za łopatę i wydobycie spod ciemnej, tłustej ziemi pamięci o naszych przodkach. To jedynie ocala i scala nas naprawdę.
Zatem – penetrowanie mroków historii, ciemności i bestialstwa z moralnym imperatywem Człowieka i Pamięci jako nadrzędnych wartości - oto główny wątek Karolowych poszukiwań.
Autorka recenzji: Irmina Kosmala
Irmina Kosmala – ur. 1976 r. w Gnieźnie. Ukończyła polonistykę na WSP w Bydgoszczy oraz filozofię na UAM w Poznaniu. Współtwórczyni i prowadząca gnieźnieńską Noc Poetów: „Słowo-tok”. Współautorka posłowia do książki Słowo-Tok. Inicjatorka comiesięcznych spotkań literackich oraz – od piętnastu lat redaktor naczelna Kuźni Literackiej: www.kuznia.art.pl. Recenzje jej książek można znaleźć m. in. na portalach agregacyjnych Megarecenzje, czy LinkPolska.com oraz w pomorskim magazynie literacko-artystycznym „Latarnia Morskaˮ. Autorka powieści „Złuda” (2020) i „Itinerarium, czyli przewodnik dla podróżnych” (2023)
Ta strona została stworzona w kreatorze WebWave. Projekt i wykonanie Media Lokalne 2022